▪️ 4. czerwca 1989 roku było gorąco. Temperatura sięgała niemal 30’C – lato nadchodziło wielki krokami.
Wraz z tym latem miało nadejść też ocieplenie historii, pozytywny wiatr zmian, a melodia „Lata z radiem” miała wybrzmieć już w wolnej Polsce. Dla dziewięcioletniej mnie podniosłość tej wyjątkowej niedzieli jakoś nie chciała się udzielić, ale dobrze pamiętam, że ogromnie niepokoiły mnie szeptane przez dorosłych zdania, że może teraz to już nie będzie kolejek i może u nas będzie zachód, co – jak dosłyszałam – wiązałoby się z tym, że nie przychodziłyby już do nas paczki z Niemiec.
▪️ Zwłaszcza to ostatnie ogromne mnie zmartwiło, bo paczki z Niemiec lubiłam bardzo. Były w nich czekolady z całymi orzechami, kolorowe ubrania, zabawki takie, że dzieciakom z klasy opadały szczęki, a raz dostaliśmy kolorowe mydełka, które moja osobista rodzicielka próbowała zjeść sądząc, że to galaretki. Ale i te kolejki w sumie nie wiem, czemu dorosłym nie pasowały. Jak się stało grzecznie po papier toaletowy to czasem można było w nagrodę dostać monetę i kupić sobie zapiekankę, albo nawet lody włoskie. Takie z automatu. Nowoczesność w domu i w zagrodzie.
W moim domu je**ło się *** od zawsze, chociaż akurat w 1989 roku *** nazywał się PZPR, ale generalne założenia były bardzo podobne. Dlatego, kiedy 4 czerwca można było pójść zagłosować za, a nawet przeciw, to wszyscy domownicy, którzy mogli – szli. Szli sąsiedzi, rodzina, znajomi. Pospolite ruszenie nakręcane wiarą, że można pokonać okupanta bez hasła „bagnet na broń!”.
▪️ Nie wiem, czy jest lepszy moment na opublikowanie kilku słów na temat musicalu „1989” niż 4. czerwca właśnie, tym bardziej, że dzisiaj wolność mamy znowu tylko pozorną i dzisiaj znowu trzeba się spiąć i znów uwierzyć, że możemy mieć historię, która dobrze się kończy.
Musical „1989” Katarzyny Szyngiery to absolutny fenomen na polskiej scenie musicalowej, ale śmiem twierdzić, że ów fenomen doceniłyby także największe sceny światowe. W końcu historia Polski i przemian politycznych, społeczno-kulturowych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to nie tylko historia jednego uciśnionego państwa, a historia całej Europy, która – gdyby nie kilka osób gotowych poświęcić wszystko – mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.
▪️ Jest lato, piękne lato w całkiem niezłym kraju, gdzie marzenia się spełniają – trzeba mieć jedynie umiar w doborze marzeń. Poznajemy trzy pary: Krysię i Władka Frasyniuków, Danusię i Lecha Wałęsów i Gaję i Jacka Kuroniów. Ikony Solidarności, żywe pomniki, które dziś już nieco zmurszały, a niektóre zdążyły zostać strącone z cokołów od pamiętnego 1989 roku. Ale tak, to właśnie oni byli fundamentami przemian, które wprowadziły Polskę do Europy. A jakim kosztem?
▪️ Tak naprawdę ówczesna historia Polski, Solidarności i zmian polityczno-społecznych jest tu jedynie przyczynkiem do pokazania prawdziwych bohaterów, a dokładnie bohaterek tamtych lat. Do spojrzenia z perspektywy kobiet, które – nie ma tu zaskoczenia niestety – zostały zupełnie wymazane z kart solidarnościowej historii, choć poświęcały tyle samo o ile nie więcej niż ich mężowie, których twarze stały się twarzami wielkiego zwycięstwa nad komunizmem.
▪️ To spektakl o rodzinach, które się rozpadają w imię wyższych wartości, życiach, które gasną dla dobra większości, charakterach, które nie dają się złamać w chwilach największego kryzysu. To wołanie o sprawiedliwość dla tych niemych i niewidzialnych przez historię bohaterek, którym nikt przez lata nie dał prawa głosu, choć stanowiły kręgosłup całego podziemia. Heroiny Solidarności sprowadzone do pozycji co najwyżej matek, żon i kochanek. Poniewierane przez patriarchat obecny po obu stronach barykady.
▪️ „1989” pokazuje drogę Polski do wolności, ale nie jest to typowa, nudna lekcja historii. Poza książkowymi cytatami, twórcy korzystają tu całymi garściami z cytatów z popkultury i tej już przebrzmiałej i tej, która jest czytelna dla młodego odbiorcy. Bo też i młody odbiorca jest tutaj targetem. To spektakl dla młodych tworzony przez młodych, którzy spojrzenie na transformację mają inne, świeże, obiektywne. Nieskażeni propagandą pogardy ani wzmożonego zachwytu, na chłodno obserwują i analizują, by w odpowiednim momencie, w czasie , kiedy jest to chyba najbardziej Polsce potrzebne – wyciągnąć odpowiednie wnioski.
▪️ Nie bez znaczenia jest też to, jakim językiem się tutaj mówi. Wszechobecne porównania do musicalu „Hamilton” Lina Manuela Mirandy są z jednej strony oczywiste, ponieważ „1989” to musical oparty głównie na utworach rapowanych, ale z drugiej niezwykle krzywdzące, bo spektakl Szyngiery idzie znacznie dalej muzycznie, wykorzystując wiele gatunków, korzystając z cytatów tak słownych, jak i muzycznych, ale przede wszystkim dając widzom i słuchaczom znacznie wyższy poziom kompozycji. O ile „Hamilton” ma jedynie kilka ciekawych momentów, o tyle muzyka w „1989” zachwyca od początku do końca, a jej emocjonalność, zaangażowanie i energia są wręcz fizycznie odczuwalne.
▪️ Za muzykę w tym spektaklu odpowiada Andrzej „Webber” Mikosz, znany ze swojej współpracy z „Łoną”. Jego nowatorskie podejście do musicalu, w ogóle obsadzenie go w roli kompozytora musicalu jakby nie patrzeć historycznego, było prawdopodobnie równie karkołomnym przedsięwzięciem, jak obalenie komuny, bo czyż nie jest tak, że w polskiej świadomości do historii wolno nam podchodzić tylko z odpowiednim patosem? Tylko, że Mikosz skomponował absolutnie fenomenalną muzykę, która wcale nie jest ciągłym puszczaniem oka do widza. To jest emocjonalny rollercoaster, który – choć momentami pozwala nam odetchnąć wprowadzając elementy humorystyczne (wspaniały song generała Jaruzelskiego – swoją drogą mocno zainspirowany wspomnianym już wcześniej ‘Hamiltonem” i utworem Króla Jerzego, uroczy love song Wałęsów, czy taneczne disco polo w wykonaniu Chochoła) - w gruncie rzeczy utrzymuje nas w ciągłym napięciu i poczuciu zaciskającego się na szyi sznura niewoli. Po tym spektaklu potrzeba krzyku jest wręcz niemożliwa do okiełznania.
Zróbmy dym , zróbmy szum, niech się Polska obudzi!
▪️ Poza warstwą muzyczną na ogromną uwagę zasługuje tekst tego musicalu, bo niezwykła wręcz jest umiejętność operowania słowem i giętkość języka wszystkich tych, którzy „1989” napisali. Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera i Mirosław Wlekły odpowiedzialni za scenariusz, Patryk „Bober” Bobrek, Antoni Sztaba czy sam Adam “Łona” Zieliński, który napisał przejmujący tekst utworu „A co jeśli się uda?”. Takich tekściarzy nam potrzeba, takiego wyczucia i talentu literackiego brakuje w polskim musicalu.
Zupełnie nie dziwi, ze w feministycznej herstory pierwsze skrzypce grają kobiety. To jest popis wokalny i aktorski kobiet na pierwszym, drugi i trzecim planie. Karolina Kazoń, jako Danusia Wałęsowa doskonale pokazuje dualizm symbolu Matki Polki – z jednej strony uległej i podporządkowanej, z drugiej niebywale silnej. Świetny głos i energia. Agnieszka Kościelniak w roli Krystyny Frasyniuk niezwykle sugestywnie pokazuje przemianę kobiety uwikłanej w wojnę z systemem i sama sobą. Magdalena Osińska jako Gajka Kuroń zachwyca energią, dynamiką, niezwykle silnym głosem i postawą liderki, a jednocześnie jej tragiczna historia pozostawia nas chyba w największym poczuciu winy wobec kobiet walczących o naszą wolność.
Ale i na drugim planie mamy perły, jak chociażby Małgorzata Majerska czyli Anna Walentynowicz oraz…Chochoł. W pełni świadoma wokalistka i chyba najmocniej osadzona w wiodącym w tym musicalu gatunku muzycznym (serdecznie polecam zapoznać się z twórczością Artystki, która występuje pod pseudonimem Gono).
▪️ A panowie? Zdecydowanie stoją w drugim rzędzie za paniami, ale trzeba przyznać, że zestawienie postaci sympatycznego, spokojnego i nie oczekującego wiele Jacka Kuronia - socjalisty z energicznym, trochę narwanym i momentami wręcz roszczeniowym Władkiem Frasyniukiem – kapitalistą to zdecydowanie pojedynek aktorskich gigantów. W tych rolach absolutnie znakomici Marcin Czarnik (Kuroń) i Mateusz Bieryt (Frasyniuk).
Moim faworytem jest natomiast Antoni Sztaba – spektaklowy Aleksander Kwaśniewski – który zbudował tę postać zupełnie na nowo, ukształtował po swojemu i nadał humorystycznego rysu. Oraz giętkości. Niezwykłej wręcz.
▪️ I tutaj muszę przerwać łańcuch zachwytów, bo warto dodać, choć takie wnioski pojawiają się rzadko, a wręcz wcale, że „1989” to najlepszy musical, a i owszem, ale wcale nie idealny.
Jest tu bowiem duża luka historyczna i lekki zgrzyt emocjonalny, nad którym ciężko przejść obojętnie. Fakt, że zabrakło w tej opowieści Michnika, Mazowieckiego, a postać np. profesora Geremka została pokazana bardzo marginalnie, można by jeszcze wybaczyć, bo ciężko jest w i tak naszpikowanym treściami spektaklu zmieścić całą - jakże bogatą - historię i przedstawić wszystkie wątki. Niemniej jednak sposób pokazania Lecha Wałęsy wydaje mi się być sporym problemem. Oczywiście prawdą jest, że obecnie Lech Wałęsa kojarzy się młodym głównie ze swoich – mówiąc delikatnie - specyficznych zachowań w social mediach, ale – oddajmy sprawiedliwość – to jest postać-legenda. Tymczasem w „1989” Lech jest trochę głupkowatym, trochę nijakim, pozbawionym zdania, a przede wszystkim nie do końca czystym osobnikiem, który – wnioskując po spektaklu – niewiele znaczy.
Analizując sposób pokazania Lecha Wałęsy kompletnie niezrozumiałym dla osoby niezaznajomionej z historią Solidarności musi wydać się wątek przyznanego Wałęsie Nobla, a zupełnie niewłaściwe jest moim zdaniem wyjątkowo w tej produkcji nieobiektywne poprowadzenie narracji dotyczącej podejrzeń środowiska o współpracę przywódcy Solidarności ze służbami.
▪️ Pomijając jednak te – może nawet nie tak drobne, ale na pewno nieliczne – wady należy przyznać, że „1989” jest musicalem totalnym. Znamienne jest, że ten spektakl – choć muzyczny – powstał poza jakimkolwiek teatrem muzycznym właśnie, ale to też jasno wskazuje, z jakim problemem głównie boryka się ów gatunek teatralny. Dramaturgia. „1989” jest napisany i poprowadzony, jak doskonały spektakl dramatyczny. Z piosenkami, czy bez stanowiłby świetną, ciekawą, jasną i klarowną dla każdego pokolenia lekcję historii.
Siłą tego spektaklu , ale także jego największą słabością jest ekipa twórców. To jeden organizm, w pełni zsynchronizowany, doskonale pomyślany, zgrany i współpracujący na wielu poziomach.
Gdyby polska opozycja współpracowała tak, jak ekipa musicalu „1989” to nasza wolność nigdy nie byłaby zagrożona.
Ale to też niestety sprawia, że jeśli by wyjąć z tego organizmu jeden trybik – całość straci na wartości. Nie wyobrażam sobie, by w tym musicalu mogły zmieniać się obsady, nie wyobrażam sobie, by ta jedność mogła być pomnożona, by to się udało odtworzyć w innych konfiguracjach. „1989” to są dokładnie Ci ludzie i tylko oni są w stanie poprowadzić ten tłum.
* * *
4. czerwca 2023 roku nie jest upalnie. Ale powoli robi się gorąco. W samo południe z Placu na Rozdrożu rusza tłum ludzi, którzy tak, jak kiedyś Wałęsowie, Frasyniukowie i Kuroniowie mają dość. Opresyjnej władzy, systemu opartego na nienawiści, nepotyzmie, złodziejstwie i pogardzie wobec drugiego człowieka.
A kiedy zapytają, co tu robi ten tłum? Odpowiemy cała zgrają: TEN TŁUM ROBI BUM!

1989 - Gdański Teatr Szekspirowski / Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie
Reżyseria: Katarzyna Szyngiera Pomysł: Marcin Napiórkowski Muzyka: Andrzej „Webber” Mikosz Scenariusz: Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły Teksty piosenek i szkice linii wokalnych: Marcin Napiórkowski Redakcja rapów i tekst utworu „Debata” i „Porozmawiajmy”: Patryk „Bober” Bobrek Tekst utworu „Olo, game changer”: Patryk „Bober” Bobrek, Antoni Sztaba Tekst utworu „A co jeśli wygramy?”: Adam “Łona” Zieliński Partie wokalne: Mateusz Bieryt Choreografia: Barbara Olech Scenografia: Milena Czarnik Kostiumy: Arek Ślesiński Światło: Paulina Góral Asystent reżyserki i choreografki: Wojciech Dolatowski Asystentka kostiumografa: Daria Stefania Krawczyk Konsultacje wokalne: Klaudia Rabiega Inspicjent i asystent reżyserki: Bartłomiej Oskarbski Producentki: Izabella Oleś i Melania Szymerowska
/ OBSADA KAROLINA KAZOŃ – DANUSIA (Danuta Wałęsa) RAFAŁ SZUMERA – LECHU (Lech Wałęsa) AGNIESZKA KOŚCIELNIAK – KRYSIA (Krystyna Frasyniuk) MATEUSZ BIERYT – WŁADEK (Władysław Frasyniuk) MAGDALENA OSIŃSKA – GAJA (Grażyna Kuroń) MARCIN CZARNIK – JACEK (Jacek Kuroń) DANIEL MALCHAR – BOGDAN (Bogdan Borusewicz) KAROLINA KAMIŃSKA – ALINA (Alina Pienkowska) DOMINIKA FEIGLEWICZ – HENRYKA (Henryka Krzywonos) MAŁGOSIA MAJERSKA ** – ANNA (Anna Walentynowicz) JULIA LATOSIŃSKA – ZOFIA (Zofia Romaszewska/Danuta Kuroń), TOPOLA, CÓRKA WŁADKA RAFAŁ DZIWISZ – GENERAŁ (Wojciech Jaruzelski), NAZISTA (Erich Koch), DOMINIK STROKA – PREMIER (Mieczysław Jagielski), SEKRETARZ (Tadeusz Fiszbach), MINISTER (Czesław Kiszczak) ANTEK SZTABA ** – ARAM (Aram Rybicki), ALEKSANDER (Aleksander Kwaśniewski, WRONA (Erich Honecker) WOJCIECH DOLATOWSKI ** – JERZY (Jerzy Borowczak), WRONA (Nicolae Ceaușescu) DZIAŁACZ ZWIĄZKOWY (Alfred Miodowicz), PROFESOR (Janusz Reykowski) BARTOSZ BANDURA** – WRONA (Leonid Breżniew/Todor Żiwkow), PROFESOR (Bronisław Geremek) PAULINA NAROŻNIK ** DASHA MELEKH ** **zespół taneczny
ZESPÓŁ MUZYCZNY – PIOTR BOLANOWSKI – instrumenty klawiszowe JASIEK KUSEK – bas JAROSŁAW PAKUSZYŃSKI – elektronika WOJCIECH DŁUGOSZ – perkusja, kierownictwo muzyczne
Comments