Moja przygoda z teatrem rozpoczęła się od pluszowej żaby, którą zagrałam w szkolnym przedstawieniu, a której kwestia brzmiała: ”Tylko nas nie wyrzucaj…”. Kwestia ta była przesiąknięta głębokim żalem odrzuconego pluszaka wobec kilkuletniego chłopca, który postanowił pozbyć się swoich maskotek z okazji kolejnych urodzin. Rola oscarowa, jak nic…
Strój żaby składał się ze zdobytych w ciężkich bólach - albowiem mówimy tu o czasach, kiedy nie było jeszcze Allegro (ba! Nie było jeszcze Internetu!) - legginsach (zwanych natenczas „lajkrami”, którymi popełniłam swoje pierwsze (bynajmniej nie ostatnie) faux pas modowe, albowiem każda szanująca się żaba nosi legginsy zielone, a te były - ku zniesmaczeniu całego kółka teatralnego - turkusowe. Poza tym w skład żaby wchodziła zielona bluzka oraz słomkowy kapelusz przefarbowany na kolor żabi, który zdobiły gąbkowe oczy oraz wielkie czerwone usta. Z perspektywy czasu oceniam ten strój wyjątkowo nie żabio, albowiem ani oczy ani usta żabie nie były zdecydowanie. Z tymi ustami zresztą był taki problem, że były z gąbki, przyszyte do kapelusza i zwisające bezwładnie z ronda, by zakryć mi twarz ludzką i podczas jednego z ważniejszych występów (o laur Złotej Rybki, czyli w tamtym czasie dla mnie coś jakby Tony Award w kategorii najlepsze przedstawienie teatralne na Warmii i Mazurach zagrane przez amatorów do 150cm wzrostu) zerwały się na samym początku występu, przez co moja postać okazała się być pluszową żabą z niepełnosprawnością, która musiała całe przedstawienie nosić swoje usta na wysokości twarzy. Zaiste należała mi się ta Złota Rybka bez dwóch zdań!
Laur Złotej Rybki, żeśmy wtedy otrzymali. Nie ostatni raz zresztą, a nagrodą od szkoły był wyjazd na spektakl do Łodzi.
To był rok 1992, a w Teatrze Powszechnym grano właśnie musical „Anie z Zielonego Wzgórza”.
I tak właśnie z zielonej żaby i przez Zielone Wzgórze stałam się fanką musicali. I o tej mojej pasji postaram się tutaj pisać. O ile wystarczy mi cierpliwości, czasu i chęci.
…a od jakiego wydarzenia rozpoczęła się Wasza przygoda z teatrem?
Comments