Wszyscy jesteśmy oszustami. Jakkolwiek by to nie brzmiało - to prawda. Jeśli nawet nie oszukujemy innych, z duża dozą prawdopodobieństwa oszukujemy sami siebie. Tkwimy w toksycznych związkach, zdradzamy, albo udajemy, że nie wiemy, że jesteśmy zdradzani.
OSZUŚCI Michaela Jacobsa mówi właśnie o takich nas. Nas zawieszonych pomiędzy kłamstwami.
Mamy tutaj trzy pary kochanków, którzy borykają się ze znudzeniem, niedojrzałością, strachem, ale i zaczynają zdawać sobie sprawę z dawno temu popełnionych błędów, złych wyborów. I choć mój wstęp brzmi, jak opis niezwykle poważnego i ciężkiego spektaklu – mowa jest o sympatycznej komedii. Można bowiem mówić o rzeczach niełatwych w sposób lekki i nie pozbawiony humoru.
W adaptacji sztuki, jaką możemy oglądać w OCH-TEATR, a jaką wyreżyserował Jan Englert, występują doskonałe aktorki i aktorzy: Michalina Łabacz, Gabriela Muskała , Beata Ścibakówna, Piotr Grabowski, Filip Pławiak i Zbigniew Zamachowski.
Czym jednak byłoby doskonałe aktorstwo, gdyby nie było pomiędzy aktorami chemii? Zwłaszcza w spektaklu, gdzie pierwsze skrzypce grają (niebezpieczne) związki? Na szczęście każda z par (w każdej konfiguracji zresztą) tworzy niezapomniany duet. Na szczególna uwagę zasługuje niezwykle ponętna Beata Ścibakówna w roli gotowej na wszystko Moniki oraz urocza Gabriela Muskała, której Grace, choć jest może odrobine przerysowana, wnosi do przedstawienia powiew lekkości i nadaje mu mocniejszy komediowy sznyt.
OSZUŚCI to zabawna, ale niegłupia komedia, której odbiór będzie zależał absolutnie od tego, w jakim punkcie w życiu akurat jesteśmy i jakim doświadczeniem do tej pory uraczył nas los. Im więcej mamy relacji, mniej lub bardziej udanych, na koncie, tym głębiej dane nam będzie zanurzyć się w tekst.
Sprawdźcie i Wy, ile prawdy wyniesiecie z OSZUSTÓW.
